Nie zabijam tego co we mnie siedzi, bardziej bym to nazwał odpoczynkiem.
Nabrałem odwagi by móc zatrzymać się w wyścigu do perfekcji.
Nie chcę być jak inni.
Zatrzymuję się w miejscu by dostrzec to co ucieka mi co dnia..
Obiecałem sobie, że nie będę nigdy zmieniał siebie. Zostaję sobą.
Choć chcę biec wiem, że muszę stać w miejscu.
To tak jakbyś miał motylki w brzuchu i nagle wszystkie zdechły.
To tak jakbyś chciał dawać gwiazdki z nieba a to tylko meteoryty.
To tak jakbyś zatrzymał czas przestawiając co minutę wskazówkę do przodu.
Stoję i milczę, tyka we mnie bomba.
Gdy tylko wybuchnie wypłynie ze mnie cała frustracja względem świata.
Nigdy nie zrozumiecie co czuję
Większość i tak z tego chuj zrozumie.
Welcome in my world.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz