niedziela, 16 marca 2014

Skrzyżowanie na ul.Kościuszki

Sobota. 16 czerwca. Było ciemno. Zegarek wskazywał 2:41.
Po kolejnej zakrapianej nocy, jak co weekend wracałem sam do domu po pustych chodnikach. Doszedłem do skrzyżowania na ulicy Kościuszki. Było to jedyne miejsce, w którym nie ma sygnalizacji świetlnej ani innych pierdół. Z prawej strony widziałem nadjeżdżający samochód a po drugiej stronie ulicy małego chłopca. Miał na oko z 8 lat. Zastanawiało mnie co on  robi tu sam o tej godzinie. Może się zgubił? Może uciekł z domu? Nie mam pojęcia. Zawołałem go aby się dowiedzieć co on tu robi. Wszedł właśnie na chodnik gdy rozpędzony samochodu, który pędził pustymi ulicami z całym impetem uderzył w niego pozostawiając wielką kałużę krwi...

Sobota. 16 czerwca. 5 lat później.

Kolejna noc, scenariusz niezmienny od czasu przykrego incydentu z chłopcem.
Dochodząc do skrzyżowania na ulicy Kościuszki dostrzegłem po drugiej stronie mojego starego kumpla ze szkoły średniej. Okoliczności chujowe i nietypowe no ale takie okazje nie zdarzają się zbyt często.
Zawołałem go a ten tylko podnosząc głowę szybkim krokiem wszedł na jezdnię gdy z naprzeciwka nadjeżdżał rozpędzony samochód, zginał na miejscu. Okazało się, że jego syn zginął tu dokładnie 5 lat temu. Była 2:41.

Sobota. 16 czerwca. 15 lat później.

Po spokojnym spotkaniu rodzinnym u moich rodziców, późną nocą zdecydowałem się wracać na nogach do domu. Jak zwykle droga do domu prowadziła przez skrzyżowanie na Kościuszki. Zatrzymując się na skrzyżowaniu zobaczyłem po drugiej stronie pana Nowaka ojca i dziadka tamtych dwóch chłopaków. Tym razem pomyślałem, że to ja przejdę pierwszy na drugą stronę, nie popełnię błędów z przed kilku lat.
Wszedłem na jezdnię gdy zobaczyłem jadący samochód, nagle tysiąc myśli na sekundę i zamykam oczy a gdy je otwieram widzę samochód, który zatrzymał się tuż przede mną i trąbił, żebym się pośpieszył. Szybkim krokiem wszedłem na chodnik z drugiej strony. Przywitałem się z panem Nowakiem i poszedłem dalej. Po przejściu 50 metrów odwróciłem głowę, pan Nowak właśnie wszedł na jezdnię gdy z drugiej strony z pełnym impetem potrącił go samochód... Była 2:41.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz